PATRONAT MEDIALNY I SPONSORZY

Dale­ka, euro­pej­ska pół­noc; tutaj myśli ewi­dent­nie zwal­nia­ją swój bieg. Reni­fe­ry, magne­ty­zu­ją­ce zorze polar­ne i suro­wa natu­ra. To wła­śnie w tych oko­licz­no­ściach sytu­uje się olbrzy­mia kra­ina, któ­rej histo­ria mogła­by zapeł­nić pokaź­nych roz­mia­rów biblio­te­kę kra­ina, któ­ra zaj­mu­je aż 380 kilo­me­trów kwa­dra­to­wych, roz­cią­ga­jąc się na Fin­lan­dię, Nor­we­gię, Szwe­cję i Rosję.

W oto­cze­niu tej dzi­kiej i nie­ska­żo­nej doty­kiem czło­wie­ka natu­ry bez cywi­li­za­cyj­ne­go pośpie­chu i pędu ina­czej się myśli i czu­je. Zaczy­na się żyć (i nie jest to fra­zes)… w zgo­dzie z natu­rą. Panu­je tu dzi­ki, tajem­ni­czy urok, któ­ry może i zachwy­cać, i prze­ra­żać. Dać wol­ność, a zara­zem znie­wo­lić swo­ją siłą. To bowiem miej­sce na swój spo­sób mistycz­ne, któ­re dogłęb­nie zmie­nia czło­wie­ka. Mowa tu o meta­mor­fo­zie, któ­rej od wie­ków towa­rzy­szy tajem­ni­czy lud.

To oni byli w Skan­dy­na­wii pierw­si; to ich na dale­ką pół­noc wygo­ni­li Wikin­go­wie. Prze­no­si­li się wraz ze swo­imi reni­fe­ra­mi jak to noma­do­wie z miej­sca na miej­sce, trud­niąc się rybo­łów­stwem i myśli­stwem. Cały czas żyli bli­sko nie­obli­czal­nej pół­noc­nej natu­ry i, co cie­ka­we, wymy­śli­li aż dwie­ście nazw na zja­wi­sko śnie­gu. Byli przy tym wyjąt­ko­wo har­dzi i nie­złom­ni, bowiem żyli w miej­scu, gdzie tem­pe­ra­tu­ra czę­sto poka­zu­je trzy­dzie­ści stop­ni Cel­sju­sza na minu­sie. Ci ludzie śnie­gu są po dziś dzień rów­nie potęż­ni, jak ota­cza­ją­ca ich natu­ra – roz­ma­wia­ją z ducha­mi, a na wro­ga mogą rzu­cić klątwę.

Mając przy tym cały bestia­riusz, folk­lor prze­pla­ta się tutaj z codzien­no­ścią – kie­dy np. coś zgi­nie, obar­cza się winą dusz­ka, a jeśli coś się psu­je, to rów­nież wina jed­nej z podob­nych istot. Roz­brzmie­wa tu joik; ryt­micz­ny, pier­wot­ny śpiew z magicz­nym i kul­to­wym wydźwię­kiem, któ­ry jest for­mą połą­cze­nia z tym, co natu­ral­ne; rodza­jem sza­mań­skiej modli­twy. Czy­ste połą­cze­nie prag­ma­ty­zmu z ducho­wym i para­nor­mal­nym pier­wiast­kiem. Witaj­cie w Sápmi – kra­inie Saamów, miej­scu nie z tej ziemi.

Wypra­wa dooko­ła pół­wy­spu Skan­dy­naw­skie­go, któ­rej celem jest pozna­nie tajem­ni­czej i pięk­nej, ale i nie­bez­piecz­nej kra­iny Saamów, roz­pocz­nie się w maju 2021 roku. Prze­dzie­ra­jąc się przez bez­kre­sną taj­gę i tun­drę, uczest­ni­cy wypra­wy będą zmu­sze­ni poko­nać bli­sko 6500 kilo­me­trów bez utar­tych dróg i ście­żek, przy uży­ciu sta­rych metod nawi­ga­cji. Ich szla­kiem sta­ną się rze­ki, jezio­ra oraz gór­skie poto­ki. Aby dostać się do kolej­nych sie­ci wod­nych (poko­ny­wa­nych z prą­dem, jak i pod prąd), będą pod­cho­dzić pod stro­me zbo­cza gór i prze­mie­rzać nie­zba­da­ne tor­fo­wi­ska, prze­no­sząc dzie­siąt­ki kilo­gra­mów ekwi­pun­ku. Sypia­jąc pod tra­dy­cyj­nym, bre­zen­to­wym namio­tem, w tere­nie opa­no­wa­nym przez niedź­wie­dzie i wil­ki, sta­ną twa­rzą w twarz z dzi­ką, nie­okieł­zna­ną i potęż­ną przy­ro­dą. Ich jedy­ne środ­ki trans­por­tu sta­no­wić będą canoe, sanie, nogi i… łapy. Jak­by tego było mało, za szczyt­ny cel posta­no­wi­li zro­bić to (poza kil­ko­ma wyjąt­ka­mi) w tra­dy­cyj­nym i histo­rycz­nym sty­lu, uni­ka­jąc sztucz­nych mate­ria­łów, elek­tro­ni­ki i mecha­ni­ki tak, jak robio­no to za daw­nych cza­sów; tak, aby jak naj­bar­dziej zbli­żyć się do rynsz­tun­ku uży­wa­ne­go przed 1900 rokiem. Nie­mal cały ekwi­pu­nek zabra­ny na wypra­wę będzie pocho­dził z ich warsz­ta­tu. Nie będzie to jed­nak rekon­struk­cja stric­te histo­rycz­na, a raczej wypra­wa w głąb sie­bie, dzi­kiej przy­ro­dy i ku pozna­niu pra­daw­ne­go ludu.

Wypra­wa SámiiLand Expe­di­tion 2021 to wie­lo­eta­po­wy pro­jekt. Pierw­szy etap tej wiel­kiej przy­go­dy to czy­sta nauka jak i wery­fi­ka­cja oraz utrwa­la­nie dotych­czas naby­tej wie­dzy. Pod­ję­li­śmy wyzwa­nie nauki budo­wy chat z bali, umie­jęt­no­ści nie­zbęd­nej do prze­trwa­nia trzech zim na dale­kiej pół­no­cy. Prze­by­li­śmy tak­że ponad dwa tysią­ce kilo­me­trów po Pol­skich rze­kach z peł­nym wypo­sa­że­niem jezio­ra­mi, rze­ka­mi, w górach jak i nizi­nach, pod prąd i z prą­dem. To dzię­ki temu eta­po­wi mogli­śmy pod­jąć reali­za­cję dru­giej czę­ści pla­nu, czy­li zmo­dy­fi­ko­wa­nie ekwi­pun­ku oraz jego dopo­sa­że­nie na pod­sta­wie wcze­śniej­szych doświad­czeń. Będąc pra­wie goto­wym do wyru­sze­nia w nie­zna­ne, przy­stą­pi­li­śmy do trze­cie­go eta­pu czy­li zdo­by­cia nie­zbęd­nych pozwo­leń, wiz oraz ubez­pie­czeń. Wresz­cie przy­stą­pi­li­śmy do czwar­tej czę­ści. Spa­ko­wa­li­śmy się i rze­ką War­tą 4 lip­ca 2020 roku wyru­szy­li­śmy z Sowi­nek, małej miej­sco­wo­ści koło Pozna­nia w Pol­sce w kie­run­ku Szwe­cji. Docie­ra­jąc na jezio­ro Wener w Szwe­cji, przy­stą­pi­li­śmy do budo­wy obo­zu bazo­we­go z zamia­rem zabez­pie­cze­nia 150 kg żyw­no­ści, spę­dze­nia w nim zimy i dal­sze­go kon­stru­owa­nia bra­ku­ją­cych ele­men­tów ekwi­pun­ku. Ostat­ni etap nasze­go pla­nu, to poko­na­nie wyzna­czo­nej tra­sy. Lecz tak na praw­dę to tyl­ko kil­ka tema­tów, któ­re two­rzą jeden wiel­ki organizm.

%

#1 Trening kanadyjkarski

%

#2 Przebudowa wyposażenia wyprawowego

%

#3 Formalności, pozwolenia

%

#4 Dopłynięcie na miejsce startowe

%

#5 Budowa obozu bazowego

%

#6 Pokonanie szlaku wyprawy

UCZESTNICY WYPRAWY

Tomasz Paterski

Wydra

Nanook

NAJNOWSZE FILMY Z WYPRAWY

Vänern w obję­ciach wia­tru i fal. Jest to peł­no­me­tra­żo­wy film z pierw­sze­go eta­pu wypra­wy dooko­ła Pół­wy­spu Skan­dy­naw­skie­go. Film przed­sta­wia poko­na­nie trze­cie­go co do wiel­ko­ści jezio­ra w Euro­pie: szwedz­kie­go jezio­ra Vänern. Niniej­sza pro­duk­cja zawie­ra napi­sy w języ­ku pol­skim i angiel­skim, a tak­że zosta­ła podzie­lo­na na roz­dzia­ły uła­twia­ją­ce oglą­da­nie. Film dostęp­ny wyłącz­nie na plat­for­mie YouTube.

Ska­gern zasko­cze­ni przez jesień. To kolej­na peł­no­me­tra­żo­wa pro­duk­cja przed­sta­wia­ją­ca dru­gi etap wypra­wy dooko­ła Pół­wy­spu Skan­dy­naw­skie­go. Film uka­zu­je budo­wę obo­zu zimo­we­go oraz sze­ro­ko poję­te przy­go­to­wa­nia do zimy. Niniej­sza pro­duk­cja zawie­ra napi­sy w języ­ku pol­skim i angiel­skim, a tak­że zosta­ła podzie­lo­na na roz­dzia­ły uła­twia­ją­ce oglą­da­nie. Film dostęp­ny wyłącz­nie na plat­for­mie YouTube.

PRZEDSPRZEDAŻ KSIĄŻKI

Mno­gość przy­gód, któ­re spo­tka­ły nas na dro­dze przy­go­to­wań do ofi­cjal­ne­go star­tu wypra­wy, zasłu­ży­ła na swo­je hono­ro­we miej­sce – jako pierw­szy tom, napi­sa­ny na pod­sta­wie zapi­sków z dzien­ni­ka podró­ży i otwie­ra­ją­cy serię ksią­żek, w któ­rych przed­sta­wio­ne są nasze przy­go­dy z tej histo­rycz­nej eks­pe­dy­cji. Lecz nie spo­sób opi­sać w tym miej­scu wszyst­kich przy­gód, któ­re zabar­wi­ły nasze leśne życie – o nich wła­śnie trak­tu­je ten tom. Ale to nie tyl­ko przy­go­dy i wart­ka akcja: książ­ka zawie­ra tak­że szcze­gó­ło­we opi­sy budo­wa­nia przed­mio­tów i kon­struk­cji potrzeb­nych w tere­no­wych warun­kach; typo­wa powieść prze­pla­ta się tutaj ze swo­istym instruk­ta­żem, choć nie zabu­rza to płyn­no­ści nar­ra­cji. Książ­ka dostęp­na w przed­sprze­da­ży do 30.04.2022!

PATRONITE – TO MY I WY! Wasze wspar­cie zmie­nia bar­dzo wie­le! Dla­cze­go? Ponie­waż w naszej dzia­łal­no­ści podróż­ni­czej ceni­my sobie nie­za­leż­ność oraz wol­ność; bez sztyw­nej hie­rar­chii pio­no­wej; bez pod­mio­tów decy­du­ją­cych i sta­wia­ją­cych swo­je warun­ki. Tę nie­za­leż­ność zapew­nia­ją nam lojal­ni obser­wa­to­rzy, czy­li Wy. W peł­ni wia­ry nazy­wa­my to sytu­acją WIN-WIN”, gdzie par­ty­cy­pu­ją dwie zwy­cię­skie stro­ny. MY – któ­rzy może­my podró­żo­wać jak chce­my i dzie­lić się z Wami wszyst­kim, co poja­wi się na naszym tra­per­skim szla­ku, i WY – któ­rzy może­cie korzy­stać z całej wie­dzy, wska­zó­wek i cie­ka­wo­stek w obsza­rze naszej wypra­wy. Przede wszyst­kim jed­nak – WY rów­nież może­cie w niej uczest­ni­czyć! Dla­te­go wła­śnie decy­du­je­my się na Patro­ni­te… ale nie tyl­ko dla­te­go. Nale­ży mieć na uwa­dze, że w fil­mach podróż­ni­czych widać prze­waż­nie tyl­ko zapie­ra­ją­ce dech w pier­siach wido­ki i szczę­śli­wych ludzi. Mało kto jed­nak zda­je sobie spra­wę z tru­dów życia zapa­lo­ne­go twór­cy-włó­czy­ki­ja; podróż­ni­ka bez sta­łe­go adre­su zamiesz­ka­nia, cza­sem i głod­ne­go, pozba­wio­ne­go rodzi­ny i przy­ja­ciół u boku oraz nor­mal­nych rela­cji. Owszem: nie każ­dy potra­fi żyć w taki spo­sób, ale my chce­my Wam poka­zać, że moż­na korzy­stać z tych chwil i żyć peł­nią życia – mimo przej­ścio­wych kry­zy­sów! Poka­że­my Wam tę rze­czy­wi­stość bez kolo­ry­zo­wa­nia, w prze­ko­na­niu, że ta wybro­ni się sama. Patro­ni­te to tak­że umo­wa mię­dzy nami i Wami, że – z nie­zbęd­ną dozą bez­pie­czeń­stwa i sta­bi­li­za­cji – będzie­my w sta­nie dalej two­rzyć dla Was fil­my, opi­sy­wać Wam nasze przy­go­dy oraz krze­wić ideę życia pro­ste­go i praw­dzi­we­go; na łonie natu­ry, w per­ma­nent­nym połą­cze­niu ze źró­dłem. Ideę życia poza zasię­giem cywi­li­za­cyj­nej pre­sji kapry­sów, chy­trze pod­szy­wa­ją­cych się pod potrzeby.

Jeste­śmy nie­sa­mo­wi­cie wdzięcz­ni za oka­za­ne nam zaufa­nie – to dzię­ki Wasze­mu wspar­ciu może­my robić dalej to, co kocha­my i w co wie­rzy­my, jed­no­cze­śnie dając innym prze­strzeń do samo­re­ali­za­cji, a tak­że poka­zu­jąc Wam inny, wspa­nia­ły świat…

LISTA NASZYCH PATRONÓW

Seba­stian Sewa­sty­no­wicz, Woj­ciech Żychie­wicz, Jaro­sław Mikul­ski, Rafał Bobrow­ski,
Miro­sław Pudeł­ko, Rafał Sza­ła­śny, Paweł Kozań.

PRZEBIEG WYPRAWY

Choć wypra­wa roz­po­czę­ła się 4 lip­ca 2020 roku, wyru­sza­jąc z oko­lic Mosi­ny koło Pozna­nia i docie­ra­jąc w oko­li­ce Trol­l­hät­tan w Szwe­cji, ofi­cjal­ne jej roz­po­czę­cie odbę­dzie się na trze­cim co do wiel­ko­ści jezio­rze euro­py, a dokład­niej, na szwedz­kim jezio­rze Vänern. Na jed­nej z wysp tegoż jezio­ra znaj­du­je się zało­żo­ny przez nas jesie­nią 2020 roku obóz bazo­wy. To w nim dokoń­czy­my ostat­nie przy­go­to­wa­nia do wypra­wy, i w maju 2021 roku, wraz ze swo­imi dwo­ma kom­pa­na­mi WydrąNano­okiem, wyru­szę na kil­ku­let­nią przy­go­dę. Ruszy­my szla­kiem wod­nym wio­dą­cym na pół­noc inte­rio­rem Szwe­cji i Nor­we­gii, któ­ry zachwy­ca otwar­tą prze­strze­nią, jak i góra­mi, dzi­kim i odmien­nym kra­jo­bra­zem, wspa­nia­ły­mi jezio­ra­mi z tysią­ca­mi wysp oraz wzbu­rzo­ny­mi wodo­spa­da­mi. Powo­li dopły­wa­jąc do bram świa­ta Saamów, kra­iny Lul­li­sáp­mi”, będzie­my obco­wać z natu­rą w ogrom­nych lasach bore­al­nych, cią­gną­cych się set­ka­mi kilo­me­trów i zamiesz­ka­ły­mi przez wil­ki, rysie, roso­ma­ki, łosie i niedźwiedzie. 

Na tym eta­pie celem sta­nie się koło pod­bie­gu­no­we, a dokład­niej, kra­ina zwa­na „Davvi­sáp­mi”, urze­ka­ją­ca zorza­mi polar­ny­mi, lodow­ca­mi, cią­gną­cy­mi się poza hory­zont łąka­mi oraz ośnie­żo­ny­mi gór­ski­mi szczy­ta­mi. Póź­ną jesie­nią, gdy już do tej kra­iny dotrze­my, w sąsiedz­twie Par­ku Naro­do­we­go Sarek roz­bi­ję swój mały obóz tra­per­ski. To wła­śnie tam przy­stą­pię do budo­wy cha­ty z bali i podej­mie­my wyzwa­nie prze­trwa­nia zimy trwa­ją­cej kil­ka mie­się­cy, wio­dąc tym samym suro­we, pro­ste życie tra­per­skie na mia­rę daw­nych lat. Przez pierw­sze tygo­dnie, zado­wa­la­jąc się miesz­ka­niem pod bre­zen­to­wym płót­nem i zapa­chem roz­pa­lo­ne­go ogni­ska, roz­pocz­nie­my wyzwa­nie od budo­wy chat­ki z bali, posił­ku­jąc się wyłącz­nie mate­ria­łem dostęp­nym na miej­scu. Suche, strze­li­ste świer­ki posłu­żą za mate­riał budul­co­wy po ścię­ciu sie­kie­rą, żegna­jąc się następ­nie z korą usu­wa­ną przy pomo­cy kla­sycz­ne­go ośni­ka. Docię­te piłą bale zosta­ną ścią­gnię­te na plac budo­wy, by tam dzię­ki tra­dy­cyj­nym cie­siel­skim narzę­dziom połą­czyć się w nową całość. Na wyko­na­nie samej chat­ki będzie­my mie­li jedy­nie kil­ka tygodni! 

Musi­my zdą­żyć przed nie­ubła­ga­nym nadej­ściem sro­giej zimy, któ­ra bez­względ­nie zasy­pie prze­past­ną dzicz bia­łym puchem. Budu­jąc wła­sny drew­nia­ny schron przed lodo­wa­tym zim­nem i śmier­tel­nie nie­bez­piecz­ny­mi miesz­kań­ca­mi pusz­czy, będzie­my musie­li jed­no­cze­śnie gro­ma­dzić zapa­sy opa­łu na pół­rocz­ną zimę, zwia­stu­ją­cą tem­pe­ra­tu­ry poni­żej ‑30* C. Korzy­sta­jąc z sań i rakiet śnież­nych, będzie­my też na bie­żą­co uzu­peł­niać bły­ska­wicz­nie nik­ną­ce zapa­sy opa­łu. Codzien­nym rytu­ałem będzie rów­nież odle­wa­nie oło­wia­nych kul do osiem­na­sto­wiecz­nej bro­ni, sta­wia­nie sie­ci i puła­pek, opra­wia­nie zło­wio­nych ryb i zwie­rząt, pozy­ski­wa­nie wody, a tak­że repe­ro­wa­nie ekwi­pun­ku. Jed­nak w krę­gu naszych zain­te­re­so­wań znaj­dzie się nie tyl­ko samo prze­trwa­nie. Zima sta­no­wi bowiem dosko­na­łą oka­zję bli­skie­go pozna­nia kul­tu­ry tajem­ni­cze­go ludu Saamów ich wie­rzeń, tra­dy­cyj­ne­go rze­mio­sła, kuch­ni, jak i doświad­cze­nia pra­cy z reni­fe­ra­mi oraz zaprzę­ga­mi. To rów­nież oka­zja do odkry­wa­nia w sobie pokła­dów sisu, czy­li wytrzy­ma­ło­ści, upo­ru, siły woli, har­tu ducha, ale tak­że odwa­gi, dumy i deter­mi­na­cji w dąże­niu do celu, pomi­mo prze­ciw­no­ści losu i barier fizycz­nych, co sprzy­ja wewnętrz­nej metamorfozie. 

Nie obej­dzie się też bez kon­tem­pla­cji nie­po­wta­rzal­ne­go pięk­na zorzy polar­nych i ośnie­żo­nych szczy­tów gór­skich. Wcze­sną wio­sną kolej­ne­go roku, gdy tyl­ko zaczną top­nieć śnie­gi i lody, a słoń­ce na zeni­cie będzie gościć znacz­nie dłu­żej niż zimą pod­czas nocy polar­nej, roz­pocz­nie­my dal­szy etap naszej wędrów­ki. Bez­kre­sną laso-tun­drą popły­nie­my w kie­run­ku Nuortesápmi”, obsza­ru Lapo­nii poło­żo­ne­go na obsza­rze Fin­lan­dii oraz Rosji. Kra­iny jezior, bagien, lasów i bez­lud­nej tun­dry. Więk­szość tego obsza­ru to nizi­ny, a mimo to, trud­no tu zna­leźć teren pła­ski. Licz­ne są za to ska­li­ste lub kamie­ni­ste, nie­wy­so­kie pagór­ki, mię­dzy któ­ry­mi leżą roz­le­głe bagni­ska i tor­fo­wi­ska. Region ten jest poło­żo­ny na pół­noc od koła pod­bie­gu­no­we­go, a przy tym pod­da­ny wpły­wom cie­płe­go prą­du mor­skie­go Golf­sztro­mu, cha­rak­te­ry­zu­jąc się bar­dzo zmien­ną pogo­dą. W górach może to ozna­czać nagłe wichu­ry i opa­dy śnie­gu w środ­ku lata, ale na nizi­nach gro­zi raczej tyl­ko desz­czo­wą niżo­wą pogo­dą. W obu nato­miast przy­pad­kach będzie­my przy­go­to­wa­ni na nagłe i sil­ne wia­try. Zmia­na warun­ków może nastą­pić nawet w kil­ka­na­ście minut! Zmien­ność pogo­dy ma też swo­ją dobrą stro­nę. Żaden bowiem stan pogo­dy, tak­że tej kiep­skiej, nie trwa zbyt dłu­go. Każ­de­go nie­mal dnia będzie­my mogli liczyć na kil­ka godzin cie­pła pozwa­la­ją­ce­go wysu­szyć się po czę­stych, ale na ogół bar­dzo krót­ko­trwa­łych opadach. 

W takim tere­nie igła nasze­go kom­pa­su skie­ro­wa­na będzie na masyw gór­ski nazy­wa­ny Łowo­zier­ski­mi Tun­dra­mi. W cen­trum masy­wu znaj­du­je się per­ła – jezio­ro Sej­djawr. Urwi­ska opa­da­ją­ce ku jezio­ru ozdo­bio­ne są ska­ła­mi, a stru­mie­nie wodo­spa­da­mi. Miły dla oka jest kon­trast buj­ne­go lasu i wyso­ko­gór­skiej suro­wej tun­dry. Miej­sce to owia­ne jest legen­da­mi i opo­wie­ścia­mi o nie­wy­ja­śnio­nych zja­wi­skach; uwa­ża się, że jest to jed­no z głów­nych „miejsc siły”  na tere­nie Rosji. W języ­ku Saamów, nazwa jezio­ra ozna­cza „Jezio­ro Gór­skich Duchów”. Gdy wojow­ni­cy nor­we­skie­go kró­la Haako­na Sta­re­go spa­li­li świą­ty­nię, miej­sco­wym sza­ma­nom uda­ło się wynieść wszyst­kie świę­to­ści i zato­pić w jezio­rze. Saamo­wie uwa­ża­ją to miej­sce za świę­te i każ­de­go roku odpra­wia­ją rytu­ał skła­da­nia ofiar przy sej­dach – oso­bli­wych kamie­niach, w któ­rych ponoć miesz­ka­ją duchy. Jak gło­si sta­ro­daw­na legen­da, zły olbrzym o imie­niu Kuj­wa przez dłu­gi czas napa­dał na osie­dla Saamów. Wresz­cie ludzie popro­si­li o pomoc swo­ich bogów. Bogo­wie Saamów spa­li­li olbrzy­ma bły­ska­wi­ca­mi i od tej pory na ska­le Angwun­da­sczorr – naj­wyż­szej górze tun­dry – pozo­sta­ło odbi­cie przy­po­mi­na­ją­ce postać czło­wie­ka o wyso­ko­ści ok. 72 m. Co cie­ka­we, współ­cze­sne bada­nia wyka­za­ły, że licz­ne przy­pad­ki koro­zji i wie­trze­nia ska­ły, w oso­bli­wy spo­sób omi­nę­ły ten sta­ro­żyt­ny wizerunek.

To jed­nak nie koniec tajem­ni­czych wąt­ków; w latach 50 XX wie­ku, w miej­scu tym roiło się od tury­stów. Tak­że alpi­ni­stów, któ­rych marze­niem było dosta­nie się na sam szczyt Angwun­da­sczorr. Ten pozo­stał jed­nak nie­osią­gal­ny – jed­na z ówcze­snych prób zdo­by­cia szczy­tu pochło­nę­ła dwie śmier­tel­ne ofia­ry. Lokal­na pra­sa odno­to­wa­ła, że po tej kata­stro­fie resz­ta alpi­ni­stów w pani­ce ucie­kła z miej­sca zda­rze­nia. Po ochło­nię­ciu nie umie­li racjo­nal­nie wyja­śnić, dla­cze­go tak postą­pi­li. Opo­wia­da­li, że gdy w szcze­li­nie ska­ły przez chwi­lę uka­za­ła im się jakaś syl­wet­ka, momen­tal­nie prze­ra­zi­li się i ucie­kli. Następ­nie latem 1965 r. czte­rech tury­stów zagi­nę­ło w tej doli­nie bez śla­du. Wsz­czę­to poszu­ki­wa­nia, któ­re trwa­ły aż do mro­zów. Naj­pierw usta­lo­no teren posto­ju z porzu­co­nym namio­tem, ośmio­ma para­mi porwa­nych butów i ple­ca­ka­mi. Póź­niej ratow­ni­cy zna­leź­li reszt­ki ludz­kich ciał obgry­zio­nych przez zwie­rzę­ta; nie uda­ło się jed­nak usta­lić przy­czy­ny śmier­ci. Parę lat póź­niej, w doli­nie zna­le­zio­ne zosta­ły zwło­ki jede­na­stu osób – wer­sja ofi­cjal­na gło­si, że wszy­scy zatru­li się grzy­ba­mi. Tajem­ni­czych przy­pad­ków doty­czą­cych tego miej­sca jest znacz­nie wię­cej. Naukow­cy wysu­wa­ją róż­ne hipo­te­zy – jed­ni mówią o ukry­tym w tun­drze źró­dle ciepl­nej ener­gii, któ­ra potra­fi wpły­wać na orga­nizm i psy­chi­kę czło­wie­ka; inni twier­dzą, że w miej­scu tym żyje Yeti, czę­sto łączo­ny z opo­wie­ścią o Kuj­wie.

Opusz­cza­jąc zatem owia­ne mgłą tajem­ni­cy Sej­djawr na Pół­wy­spie Kol­skim, w efek­tow­nym oto­cze­niu wzno­szą­cych się masy­wów gór­skich, popły­nie­my w kie­run­ku Kare­lii – Guossán. Choć Pół­wy­sep Kol­ski to kra­ina znacz­nie odmien­na od Kare­lii, to jed­nak może być z nią łączo­ny, a to za przy­czy­ną podob­ne­go cha­rak­te­ru rzek i nagro­ma­dze­nia roz­le­głych jezior. Zwłasz­cza cho­dzi tu o roz­człon­ko­wa­ny i pokry­ty dzie­siąt­ka­mi wyse­pek sys­tem Iman­dry. Olbrzy­mia licz­ba roz­człon­ko­wa­nych jezior połą­czo­nych sie­cią rzek, poko­nu­ją­cych licz­ne rygle skal­ne i pasma more­no­wych wzgórz, spra­wia, że typo­wym kra­jo­bra­zem tego regio­nu są spo­koj­ne wody jezior połą­czo­ne krót­ki­mi rzecz­ny­mi prze­smy­ka­mi, w któ­rych na tra­sie wody roi się od prze­szkód two­rzą­cych poro­hy i bystrza. Trud­no zna­leźć tam rze­ki nie­ska­ta­lo­go­wa­ne według kla­sy­fi­ka­cji WW. Są to na ogół rze­ki o nie­wiel­kim prze­pły­wie wody, co spra­wia, że trud­no­ści mają zwy­kle cha­rak­ter tech­nicz­ny. W tej kra­inie doświad­czy­my znacz­nie mniej­sze­go wybo­ru tras rzecz­nych, ponie­waż część rzek zosta­ła uję­ta w sys­te­my sztucz­nych jezior, a do innych albo trud­no się dostać, albo trud­no się z ich ujść… wydo­stać. To wszyst­ko powo­du­je, że popły­nie­my nie­mal jedy­ną, ale za to bar­dzo cie­ka­wą rze­ką o nazwie Umba. 

Jest to rze­ka o jed­nym z naj­więk­szych prze­pły­wów w tym rejo­nie, nie­zwy­kle uroz­ma­ico­na i pły­ną­ca w bar­dzo zróż­ni­co­wa­nych typach kra­jo­bra­zu. Pły­nąc nią, moż­na podzi­wiać zarów­no gór­skie wido­ki, bagni­stą laso­tun­drę, by na koń­cu zwie­dzić ozdo­bio­ne kli­fa­mi, fior­do­po­dob­ne zatocz­ki Morza Bia­łe­go. Wyzwa­nie sta­no­wić będą wyso­kie trud­no­ści tech­nicz­ne się­ga­ją­ce stop­nia WWIV, dla­te­go też – dla moż­li­wo­ści podzi­wia­nia jej pięk­na – będą doko­ny­wa­ne obno­ski trud­nych miejsc. Kolej­ne set­ki kilo­me­trów szla­ku wio­dą przez Nuortesápmi”, a dokład­niej, Kare­lie w czę­ści Rosyj­skiej, któ­ra sta­no­wi jeden z naj­zim­niej­szych regio­nów euro­pej­skiej czę­ści Rosji. Rosyj­ska głu­bin­ka, czy­li głę­bo­ka pro­win­cja, kra­ina jezior, bliź­nia­czo podob­na do sąsied­niej Fin­lan­dii, a jed­nak dia­me­tral­nie inna. Są tu zarów­no bez­kre­sy bez ludzi, hodow­cy reni­fe­rów, jak i Pomor­cy – rosyj­ska lud­ność osia­dła tu wie­ki temu. Są zarów­no świę­te miej­sca Saamów, jak i pra­wo­sław­ne pustel­nie i mona­sty­ry liczą­ce sobie kil­ka­set lat. Na prze­strze­ni kil­ku tysię­cy lat mie­sza­ły się tu dwie kul­tu­ry – rdzen­na, ugro­fiń­ska kul­tu­ra karel­ska oraz napły­wo­wa, sło­wiań­ska kul­tu­ra rosyj­ska, co stwo­rzy­ło nie­po­wta­rzal­ną etno­gra­ficz­ną mie­szan­kę. Rytm życia wyzna­cza­ją tu pory dnia i roku, jak­by przy­ro­da i czło­wiek sta­ły się tu jed­no­ścią. Towa­rzy­szyć nam będą bia­łe noce, o któ­rych pisa­li Pusz­kin, Brod­ski czy Dostojewski. 

Po nasy­ce­niu się Rosyj­ską czę­ścią Lapo­nii nastą­pi czas przy­go­to­wa­nia się do ostat­niej zimy w kra­inie Saamów, czy­li oko­li­cach Guossán. Podob­nie jak ubie­głej zimy, roz­bi­ję swój mały obóz tra­per­ski i przy­stą­pię do budo­wy cha­ty z bali, roz­po­czy­na­jąc w ten spo­sób suro­we i pro­ste życie tra­per­skie. Tak­że i tym razem, na wyko­na­nie samej chat­ki będzie­my mie­li jedy­nie kil­ka tygo­dni, by zdą­żyć przed nadej­ściem trud­nej, obfi­cie śnież­nej zimy. Kolej­na zima będzie nie tyl­ko cza­sem podej­mo­wa­nia dzia­łań, któ­re omó­wi­łem już poprzed­nio; będzie też następ­ną, świet­ną oka­zją do jesz­cze bliż­sze­go pozna­nia kul­tu­ry Saamów w czę­ści Fiń­skiej. Po kil­ku mie­sią­cach śnież­nej i mroź­nej zimy, wyru­szy­my na ostat­nie set­ki kilo­me­trów ku kra­inie tysią­ca jezior Järvi-Suomi, żegna­jąc się tym samym ze świa­tem Saamów. Ogra­ni­czo­na od pół­no­cy i połu­dnia wała­mi moren czo­ło­wych Sal­paus­sel­kä, roz­iskrzo­na słoń­cem plą­ta­ni­na ponad 55 tys. polo­dow­co­wych jezior, nie­ska­zi­tel­nie czy­ste wody w oto­cze­niu ogrom­nych świer­ko­wych lasów… to wszyst­ko razem two­rzy magicz­ny kra­jo­braz i zna­ko­mi­te warun­ki żeglu­go­we. Jezio­ra te cha­rak­te­ry­zu­je nie­wiel­ka głę­bo­kość, co spra­wia, iż latem szyb­ko się nagrze­wa­ją, a zimą natych­miast pokry­wa je lód, two­rząc nie­po­wta­rzal­ny, baj­ko­wy pej­zaż. Wystę­pu­ją tam krót­kie, boga­te w wodę rze­ki z licz­ny­mi bystrza­mi i wodo­spa­da­mi. Tysią­ce jezior połą­czo­nych kana­ła­mi skła­da­ją się na ide­al­ną sieć szla­ków wod­nych, tak więc  korzy­sta­jąc z oka­zji zbu­du­je­my Wydrze żagiel, i delek­tu­jąc się wido­ka­mi oraz snu­jąc kolej­ne pla­ny, poże­glu­je­my aż do Hel­si­nek, gdzie będzie cze­kać na nas kolej­na wiel­ka przygoda.

Zewsząd ota­cza­ła ich cisza; napie­ra­ła na nich tak, że czu­li ją nie­mal nama­cal­nie. Przy­gnia­ta­ła ich mózgi, jak masy głę­bi­no­wych wód cisną na cia­ło nur­ka. Miaż­dży­ła ich cię­ża­rem swe­go nie­skoń­czo­ne­go ogro­mu i nie­od­wra­cal­nych wyro­ków. Wdzie­ra­ła się do naj­głęb­szych zaka­mar­ków ich umy­słów, wyci­ska­jąc z nich, jak soki z win­nych gron, wszel­kie złud­ne pory­wy i wzru­sze­nia wraz ze zbyt wygó­ro­wa­nym mnie­ma­niem o sobie, aż wresz­cie zro­zu­mie­li, że są nędz­ni i mali, że są pro­chem i pyłem, któ­ry dzię­ki odro­bi­nie spry­tu i szczyp­cie mądro­ści prze­my­ka się wśród ogro­mu skłó­co­nych z sobą śle­pych żywio­łów i sił przyrody.

Jack Lon­don – Bia­ły Kieł

OFERTA DLA SPONSORÓW I PARTNERÓW

Pro­po­zy­cje doty­czą­ce pro­mo­cji firm i insty­tu­cji w trak­cie wypra­wy pod tytu­łem „SámiiLand Expe­di­tion 2021„ obej­mu­ją: 

  • umiesz­cze­nie nazwy i logo fir­my wśród spon­so­rów przed­wy­pra­wo­we­go kli­pu pro­mu­ją­ce­go wyprawę;
  • umiesz­cze­nie nazwy i logo fir­my wśród spon­so­rów serii fil­mów uka­zu­ją­cych aktu­al­ny prze­bieg wyprawy;
  • umiesz­cze­nie nazwy i logo fir­my wśród spon­so­rów powy­pra­wo­we­go fil­mu z wyprawy;
  • umiesz­cze­nie nazwy i logo firmy/instytucji na stro­nie głów­nej www.lesnerzemioslo.com;
  • umiesz­cze­nie nazwy i logo firmy/instytucji oraz tek­stu na temat spon­so­ra na pod­stro­nie „SámiiLand Expe­di­tion 2021” na www.lesnerzemioslo.com;
  • umiesz­cze­nie nazwy i logo firmy/instytucji na lewej i pra­wej bur­cie kana­dyj­ki uży­wa­nej pod­czas wyprawy;
  • umiesz­cze­nie nazwy i logo firmy/instytucji na fron­to­wej czę­ści namio­tu uży­wa­ne­go pod­czas wyprawy;
  • wyko­na­nie okre­ślo­nej ilo­ści foto­gra­fii z mate­ria­ła­mi pro­mo­cyj­ny­mi firmy/instytucji pod­czas trwa­nia wyprawy;
  • pre­zen­to­wa­nie nazwy i logo firmy/instytucji w arty­ku­łach z wypra­wy na www.lesnerzemioslo.com oraz na pro­fi­lu Face­bo­ok Leśne­go Rze­mio­sła
  • pre­zen­to­wa­nie nazwy i logo firmy/instytucji w rela­cjach medial­nych i wywia­dach (inter­net, radio i telewizja);
  • pre­zen­to­wa­nie nazwy i logo firmy/instytucji w pre­lek­cjach z wyprawy;
  • bez­po­śred­nie rela­cje (tele­fo­nicz­ne, inter­ne­to­we) z wyprawy;
  • udział w akcjach pro­mo­cyj­nych i mar­ke­tin­go­wych firmy/instytucji;
  • udział w wyda­rze­niach, pro­gra­mach i audy­cjach zwią­za­nych z podróżami;
  • pre­lek­cje mul­ti­me­dial­ne w ramach przed­się­wzięć pro­mo­cyj­nych bądź innych firmy/instytucji z wyprawy/wypraw. W obu przy­pad­kach pre­zen­ta­cje mogą ogra­ni­czać się do okre­ślo­nej wyprawy/podróży bądź mieć cha­rak­ter prze­glą­do­wy i obej­mo­wać dłuż­szy okres cza­su (kil­ka wypraw/podróży);

Oczy­wi­ście pozo­sta­je­my ela­stycz­ni i goto­wi współ­pra­co­wać na polach zapro­po­no­wa­nych przez Pań­stwa. Zapra­sza­my do kontaktu.

 

NAPISZ DO NAS